THE PASSION OF THE CHRIST, Jarreth Merz, Jim Caviezel, 2004, (c) Newmarket/courtesy Everett Collection

Moje rozważania


2022

I
Obmowy, osądy i błędów wytykanie
Bliźnim swoim, jest jak Ciebie skazanie
Wyrok wydany, bliźni wyceniony
Ręce obmyte, człowiek odrzucony
Przebacz nam Panie gdyż nie pojmujemy
Że to na Ciebie wyrok wydajemy

II
Niepowodzenie, choroba, trudności,
Nie potrafimy dźwigać przeciwności
Złorzeczymy, upadamy w wierze
A On litościwy na Siebie to bierze
Przepraszamy Panie za te przewinienia
Co ciężar zwiększają Twojego brzemienia

III
Aborcja, eutanazja to ciernie i bicze
Krew święta zalewa cierpiące oblicze
Nasz grzech jak wyrok surowy zapada
I sprawia że Jezus pod krzyżem upada
Przepraszamy Panie co nie gardzisz nami
A leżysz przytłoczony naszymi grzechami

IV
Ona jest Matką człowieka każdego
A my rzucamy kłody pod nogi bliźniego
Pełne Serce Matki bólu wielkiego
Gdy patrzy na cierpienie Syna Jedynego
Przepraszamy Panie bo gdy grzeszymy
Tak boleśnie serce Twej Matki ranimy

V
Czy znajdzie się ktoś litością skruszony
Kto pomoc da człowiekowi drugiemu
Jak Szymon z Cyreny  mimo że zmuszony
Ulżył Panu Jezusowi w Jego cierpieniu
Przepraszamy Panie za zobojętnienie
Zwiększając Twoje ogromne cierpienie

VI
Czy mamy materiał na którym Jezus
Pozostawił by wizerunek Twarzy Swojej
Czy dajemy Miłość tym co w potrzebie
Czekają by się oddać opiece twojej
Przepraszamy Panie żeśmy nie chcieli tego
Mieć Twoje Oblicze widoczne dla bliźniego

VII
Każde zło cośmy wyrządzili bliźniemu
Życie bez Boga w grzechu czas długi
Te bicze zadane Ciału Najświętszemu
Sprawiają że Jezus pada po raz drugi
Przepraszamy Panie za ból zadany
I krzyż co zwiększa Twe bolące rany


VIII
Przez zaniechanie dobra względem siebie
Przez to że pokuty szczerej nie robimy
Grzesząc i nie myśląc o mieszkaniu w Niebie
Płakać i modlić za siebie się musimy
Przepraszamy Panie że nie dostrzegamy
Własnych grzechów które popełniamy


IX
I znowu nie ma w nas poprawy
Grzech znowu naszą duszę szpeci
Zadając niewinnemu ból krwawy
I krzyż przygniata Go po raz trzeci
Przepraszamy Panie że do grzechu wracamy
I szczerej poprawy w sercu nie mamy

X
bezwstydność nasza i rozpusta cała
Szaty zdzierają z Pana naszego
Pornografia rozwody nieczystość ciała
Niszczą świętość Syna człowieczego
Przepraszamy Panie że grzechami tymi
Obnażamy co święte rękami swoimi

XI
Raniąc bezwzględnie naszego bliźniego
W rękę młot ciężki bezmyślnie bierzemy
Przykładamy gwoździe do ciała Twojego
Wbijając ból srogi Tobie zadajemy
Przepraszamy Panie że bez opamiętania
Przykładamy rękę do ukrzyżowania

XII
Często gdy już braknie kogoś nam bliskiego
Zaczynamy robić rachunek sumienia
Lecz śmierć nie pozwala naprawić tego
Cośmy bliźnim uczynili złego
Przepraszamy Panie że mając Cię zmartwychwstałego
Nie staramy się naprawić zła uczynionego

XIII
Po okrutnej męce przenajświętsze Ciało
Poranione przebite z cierniem na głowie
W ramiona Matki oddane zostało
Której bólu żadne słowo nie wypowie
Przepraszamy Panie bo zawziętość moja
Sprawia że cierpi Matka Twoja

XIV
Zimny głaz głucho zakrył grób Pana
Strach i niepewność ogarnęła wiernych
Lecz jak nauczał droga Jego znana
Bo ja nam obiecał wróci Miłosierny
Wiec to ni koniec wstrzymaj człeku lament
Pan nam pozostawił NAJŚWIĘTSZY SAKRAMENT


2023

I.
Pobity krwawiący przed sądem staje
Korona cierniowa rani Głowę Świętą
Piłat się wzbrania lecz się poddaje
Rzeszy złego namowami owładniętą
Jak zbrodniarz sądzony stoi w pokorze
Przyjmuje wyrok co Piłat ogłasza
Stajemy teraz w ważnym wyborze
Wybierzemy Jezusa czy Barabasza
Na co dzień przed takim wyborem stajemy
Swoimi słowami i czynem robionym
Gdy na bliźniego osądy wydajemy
Gardzimy Jezusem na śmierć prowadzonym

Któryś za nas cierpiał rany
Gdy bliźniego jak Ciebie przed sądem stawiamy
Wybacz nam Jezu kochany

---

Niech słowa i czyny nasze nie będą ościeniem
Co jest narzędziem śmierci duszy człowieka
Niech dla bliźniego nie staną się cierpieniem
Bo zły duch szatan na to właśnie czeka

Z obfitości serca mówią człowieka usta
Co w sercu mamy na zewnątrz się wydobędzie
Ze złego skarbca człowiek złem chlusta
Niech nasze serce dobrym skarbcem będzie

Lecz ważne bardzo czym karmimy ducha
Gdy w koło mnóstwo nienawiści słowa
Niech nasze serce Słowa Boga słucha
A wtedy do bliźnich dobra będzie mowa

Piękne przysłowie kto sam iść zamierza
Szybko i sprawnie poruszał się będzie
Lecz kto z bliźnim przez życie zmierza
Ten znajdzie dalej i cel zdobędzie

Słowo może zabić i dać cierpienie
Gdy serce ponure złego zbiera plony
Lecz może uleczyć i dać pocieszenie
Gdy Dobrem człowiek będzie nakarmiony

---
II.
Ciężkie grzechy nasze bierze na ramiona
Nie wzbrania się przyjąć krzyża ciężaru
Z Miłości do ludzi nie zrzuca brzemiona
Choć w koło oprawcy nie mają umiaru
Obrażają szarpią batami smagają
Zwiększając brzemię co barki zgniata
Lecz Jezus pokornie bierze co mu dają
I dźwiga cierpliwie los całego świata
Dla nas ta lekcja gdy ciągle narzekamy
Krzyż swój zrzucamy dla swojej wygody
Lub na bliźniego ciężar ten wkładamy
Nie chcemy w życiu żadnej przeszkody
---
Któryś za nas cierpiał rany
A my krzyż swój na ziemię rzucamy
Wybacz nam Jezu kochany

Ciągłe narzekania i winnych szukanie
Serca swoje nienawiścią nasycamy
Wygodne życie bliźnich pomijanie
Wszystko to sprawia że krzyż odrzucamy

Lecz inny nasz cel w drogi wyborze
Jeżeli chcemy Jezusa naśladować
To krzyże swoje nieść musim w pokorze
Bo wtedy z Nim będziemy królować

Odrzucić musimy słodkie pokusy
Którymi świat codziennie nas mami
Dojrzeć złego działania minusy
I z miłością iść że swymi krzyżami
---
III.
Ciężkie nasze winy niesie zakrwawiony
Cios ostrego bata na plecy spada
A krzyż naszymi grzechami obciążony
Wszystko to sprawia że Jezus upada
Obolałe Ciało ból nieludzki czuje
Obelżywy krzyk katów w koło się roznosi
Ponaglając żołnierz razów nie żałuje
I cierpiący Jezus z krzyżem się podnosi
Ileż razy sami doznając cierpienia
Nie jesteśmy w stanie lub wstać nie chcemy
Trwamy z marazmem w nałogu więzienia
A bliźniego co leży batem traktujemy

Któryś za nas cierpiał rany
A my nawet próbować wstać nie chcemy
Wybacz nam Jezu kochany
---

Ileż razy leżymy gdy działać potrzeba
Lub gardzimy bliźnim co w życiu upadł
Nie zwracamy twarzy swojej w stronę Nieba
I dajemy pole by zły duch nas dopadł

Nie ma tak ciężkich upadków człowieka
By nie dał rady z Bogiem unieść tego
Kto upadł niech nigdy z modlitwą nie zwleka
I ma nadzieję na pomoc bliźniego

Z przykładu Jezusa czerpmy swoje siły
I w Nim połóżmy swoje zaufanie
Kogo w życiu złego nałogi zdusiły
Jak będzie z Jezusem to na powrót wstanie

---

IV.
Bolesne dziecka z matką spotkanie
Pełnia Miłości nieznośny ból potęguje
Trudne tej bolesnej chwili jest opisanie
Gdy widzi Syna Jej serce miecz kłuje
Z miłością Jezus wzrok na matkę podnosi
I Matka Jego rozumie że taka potrzeba
Bo dokonuje Jezus o co Ojciec prosi
Aby każdy człowiek dostęp miał do Nieba
Jakie relacje są wśród naszych rodzin
Eutanazja z aborcją rodziny rozbijanie
A On baty zbiera w czasie męki godzin
I mówi do Ojca wybacz im Panie

Któryś za nas cierpiał rany
A więzi rodzinne mało dla nas znaczą
Wybacz nam Jezu kochany
---

W czasach ogarniętych upadkiem rodziny
Spójrzmy na relacje Jezusa z Maryją
Gdy wielodzietność jest przyczyną drwiny
z wiarą w Boga niejedni się kryją

Nie ma lepszej drogi niż Jezusa droga
I wzór Maryi godny naśladowania
W czasie kryzysu zwróćmy się do Boga
I pomocy Matki naszej wezwania

Maryjo co z bólem na Syna patrzyłaś
Gdy był katowany naszymi grzechami
Lecz sercem Bogu wszystko zawierzyłaś
W Swej wielkiej dobroci wstawiaj się za nami
---

V.
Wyczerpanie sięga granic możliwości
Żołnierze Szymona z Cyreny zmuszają
Widząc swych czynów ogrom potworności
Na jego barki ciężki krzyż wkładają
Wdzięczny jest Jezus za czyn Szymona
Że Mu pomaga pomimo że zmuszony
Bo ciężar bliźniego bierze na ramiona
Za czyn miłosierny będzie nagrodzony
Czy i my sami jesteśmy w stanie
Ulżyć bliźniemu gdy ciężar przygniata
Czy też sam z krzyżem na drodze zostanie
Bo dla nas ważniejsze dobra tego świata

Któryś cierpiał za nas rany
A my bliźniemu pomóc nie chcemy
Wybacz nam Jezu kochany
---


Ileż cierpienia w koło spotykamy
Ileż ludzi będących w potrzebie
Jak często wzrok od nich odwracamy
Bojąc się ciężaru wziąć na siebie

Uczył nas Jezus Miłości bliźniego
Mieć serca swoje na oścież otwarte
Bo czyniąc dobrze dotrzemy do Niego
A nasze życie będzie dużo warte

Hymn do Miłości w sercach śpiewajmy
I w czyn obracajmy Miłości przykazanie
Dla bliźnich serca swe szczere oddajmy
A usłyszymy Jezusa wyznanie

Że gdy był głodny albo spragniony
Chory cierpiący szukający ciebie
Gdy był samotny lub uwięziony
Tośmy byli przy Nim w każdej potrzebie
---

VI.
Wdzięczny Weronice był Jezus skrwawiony
Że jej na chuście Swe Oblicze zostawił
Za ten gest Miłosierdzia z serca uczyniony
Nie znaną kobietę wysoko postawił
Jak ważne dla kogoś kto cierpi katusze
Mieć koło siebie serce w dobroci wrażliwe
Kogoś kto poda rękę w kryzysu zawierusze
I dla bliźniego w potrzebie będzie litościwe
Czy serca nasze niby chusta biała
Gotowe przyjąć Jezusa twarzy odbicie
Aby w nas widziała ludność ziemi cała
Żeśmy od Jezusa i z Nim idziem przez życie

Któryś za nas cierpiał rany
A my od cierpiącego wzrok odwracamy
Wybacz nam Jezu kochany
---
Gdy wśród nas egoizm zimny panuje
I dbanie o swoje nie widząc bliźniego
To się cierpienie Jezusa potęguje
I więcej krwi zalewa twarz Jego

Czy gotowiśmy otrzeć Krew z twarzy Pana
Pomagając bliźniemu nałogiem przybitym
Bliźnim którym wolność jest odebrana
I tym bez sumienia bo grzechem zabitym

Gdzie tylko spojrzymy Jezusa spotkamy
Skatowanego świętość sponiewieraną
Czy chustę serca swego mu podamy
By otarł twarz swoją krwią zalaną

Jak Ojciec wasz bądźcie miłosierni
Uczył Jezus Gdy z uczniami chodził
Czy Jego uczeniu jesteśmy wierni
Czy może jeszcze w nas się nie narodził
---

VII.
Idzie dalej szydzony pluty i targany
Zmęczenie wielkie ciało dopada
I przez żołnierza bez litości smagany
Wszystko to sprawia że drugi raz pada
Dwie belki krzyża gniotą Święte Ciało
Żołnierz gniewnie batów dodaje
Lecz szyderstwo ludzi bardziej bolało
I znowu Jezus z trudem ale wstaje
Ileż to razy my się poddajemy
Gdy trudne chwile życia naszego
I wstać nawet nie próbujemy
Oddając pole do działania złego

Któryś za nas cierpiał rany
A my leżymy zrezygnowani
Wybacz nam Jezu kochany
---
Gdy moc z Sakramentów czerpać będziemy
To się nie poddamy kryzysom życia
Z każdego upadku się podniesiemy
I będziemy czekać Jezusa przybycia

Dał nam swoje Ciało byśmy się karmili
Dające Życie Wieczne przy boku Jego
Dające siłę byśmy nie wątpili
I wstać mogli z upadku każdego

Samemu trudno zmagać się z cierpieniem
Nie wstydźmy prosić człowieka drugiego
By pomógł nam swym mocnym ramieniem
Bo na tym polega Miłość do bliźniego
---

VIII.
Złowrogi ryk tłumu rany Jezusa odnawia
Lecz słyszy płacz niewiast przez wrzawę zagłuszonym
Z miłością Pan do nich przemawia
By nie płakali nad drzewem zielonym
Nad losem naszym i dziećmi naszymi
Co z uschłą wiarą mamy zawodzić
Prawdy nie przyjmujemy sercami twardymi
Złemu duchowi dajemy się zwodzić
Pomimo że cierpi znowu nas naucza
Byśmy baczyli jakie nasze czyny
I chociaż ból srogi bardzo mu dokucza
Kochać nie przestaje i wybacza winy

Któryś za nas cierpiał rany
A my własnych upadków nie widzimy
Wybacz nam Jezu kochany
---

Teraz zabójcza wojny łuna świeci
Prorocze słowa Jezusa przypomina
Bo my to robimy i nasze dzieci
Więc się nawróćmy Bo to nasza wina

Czas cały w różnych kątach świata
Cierpią niewinni przez człowieka czyny
Serca nasze nam nienawiść zgniata
I nie widzimy tragedii przyczyny

Opuszczając Boga puste nasze życie
I szukamy uciech co świat oferuje
I wtedy kończymy w ścieku korycie
Bo władzę nad nami szatan przejmuje

Twarde są te słowa bo i czasu trwoga
Gdy w wychowaniu dzieci nie ma starania
Pierwszy w pierś się bije I błagam Boga
By znów nam uraczył Swego zmiłowania
---

Jk 4, 1-17
Skąd wojny i kłótnie między nami
Tylko z żądz którym władać pozwalamy
Pożądamy i żyjemy zazdrościami
I przez to nie możemy i nic nie osiągamy
Walki i kłótnie prowadzimy
A nic nie mamy bo się nie modlimy
Modląc się nie otrzymujemy
Bo źle modlitwą kierujemy
Gdy nie jest to Boga pragnienie
Tylko żądz swoich zaspokojenie
Jeśli dla świata będziemy kamratem
To w nieprzyjaźni będziemy z Bogiem
Jeżeli trzymamy przyjaźń że światem
Stajemy się dla Boga wrogiem
Pismo mówi że pragnie Pan ducha naszego
Bo mamy ducha przez Boga utwierdzonego
Mówi też że Bóg pysznym się sprzeciwia
A pokornym daje łaskę i ich uszczęśliwia
Gdy się Bogu całkowicie poddamy
To diabłu się przeciwstawiamy
Gdy Bogu się wierność przyrzeknie
To zły odpuści i od nas ucieknie
Bogu swe serca oddać czas
To wtedy będzie blisko nas
Potrzebujemy serc oczyszczenia
Bo jesteśmy marni i pełni wątpienia
Stańmy przed Nim jako ten najniższy
A Pan nasz Bóg nas wywyższy
Nie oczerniajmy jeden drugiego
Bo nie szanujemy Prawa Bożego
Nie sądźmy lecz wykonujmy Boga pragnienie
Bo On Jeden ma moc by zbawić lub dać potępienie
Nie jesteśmy panami dnia następnego
Mówmy jeśli Bóg zechce i wedle Woli Jego
Kto dobrze umie czynić lecz z czynem nie spieszy
Ten jest przewrotny i w pysze grzeszy
---

IX.
Skąd tyle jadu przeciw niewinnemu
To nasze grzechy gdy zły nami włada
I nikt nie przynosi ulgi cierpiącemu
Dźwiga to Jezus i trzeci raz pada
Żeby się już poddać pokusy znosił
Bo człowiecze ciało rady już nie daje
Lecz wykona wszystko o co Ojciec prosił
I raz kolejny z ciężkim krzyżem wstaje
Jak bardzo kocha Bóg człowieka każdego
Że taką cenę gotowy jest ponosić
Ile my robimy dla swego bliźniego
I czy potrafimy z grzechów się podnosić

Któryś za nas cierpiał rany
A my się poddajemy bo brak nam wiary
Wybacz nam Jezu kochany
---

Jak często grzechy upadek sprawiają
Jak często poprawy obietnicę składamy
Za każdym razem Jemu rany odnawiają
A sobie kajdany zniewolenia zakładamy

Lecz póki żal w sercu naszym kiełkuje
To wybaczy Ojciec straszne poczynania
Bo ciągle nas kocha i to Nim kieruje
I pragnie naszego z niebem pojednania

Bolą upadki doświadczenie smaga
A bliźni daleko nie chcemy strapienia
Lecz Jezus cierpliwie każdemu pomaga
Kto Mu uwierzy w chwilach cierpienia

Nie tylko wtedy gdy serce nam kwili
Szukajmy Jezusa by leczył nam rany
Lecz w każdej swojego życia chwili
Każdy z nas do Nieba jest wezwany
---

X.
Król obdarty z ludzkiej godności
Na pokaz dane zmaltretowane Ciało
Upokorzony lecz pełen czystości
Poddaje się temu by się dokonało
Jak by jeszcze mało było potworności
Los rzucają kto weźmie szatę Jego
Lecz nie są w stanie zabrać Mu Miłości
Którą On darzy człowieka każdego
Czy jesteśmy gotowi obdarci z wszystkiego
Pozbywszy się zwłaszcza masek fałszywych
Stanąć naprzeciwko Pana naszego
I zaliczyć do Jego przyjaciół prawdziwych

Któryś za nas cierpiał rany
A my szaty z Ciebie zdzieramy
Wybacz nam Jezu kochany
---

Stanąć w Prawdzie przed Bogiem
Cierpiący upokorzeni i poranieni
Porzuceni niby odłogiem
Z wszystkich masek ogołoceni

Czy wtedy właśnie przebaczyć
Jesteśmy w stanie innym winy
Czy możemy miłością uraczyć
Tych przez których cierpimy

Jeżeli takie nasze jest życie
I dobre owoce życia naszego
Obdaruje nas Ojciec obficie
I przytuli gdy przyjdziemy do Niego
---

XI.
Nie jesteśmy w stanie poczuć bólu tego
Gdy stalowe gwoździe ciało przebijają
Bo rozpostarli nogi i ręce Jego
I bezlitośnie na krzyżu wieszają
Lecz znosił wszystkie okrutne męki
Bo celem było wszystkich ludzi ocalenie
Czy nie przykładam czasem do tego ręki
Zwiększając jeszcze ogromne cierpienie
Jak często swoich bliźnich w potrzebie
Wieszamy na krzyżu swej obojętności
I nie dostrzegamy że krzyżując siebie
Krzyżujemy Jezusa pełni pogardliwości

Któryś za nas cierpiał rany
A my gwoździe w Ciebie wbijamy
Wybacz nam Jezu kochany
---

Wiele cierpienia jest pośród ludzi
I często nie rozumiemy tego
I chociaż nasze współczucie to budzi
To czy możemy cierpieć za bliźniego

Za nasze grzechy Jezus męki znosi
A jeszcze się modli za swych gnębicieli
Niech każdy z nas szczerze Go przeprosi
Bo znosił to byśmy Niebo mieli

Gdy i nas dopadną gwoździe cierpienia
Pamiętajmy ze nie jesteśmy sami
Gdy braknie bliźniego do wytchnienia
To na pewno Jezus zawsze będzie z nami

Może jesteśmy grzesznym łotrami
I twarde karki trudne są do zgięcia
To Jezus ciągle wstawia się za nami
I zaprasza w Ojca Swego objęcia
---

XII.
Płacze ziemia w mroku pogrążona
Płaczą w Niebie wszyscy aniołowie
Jezus Syn Boga na krzyżu kona
Żadne me słowo bólu nie wypowie
Mimo że znosi ogromne katusze
Miłości oczy do Ojca wznosi
W swym miłosierdziu za nasze dusze
O darowanie win pokornie prosi
I ofiaruje całe swe cierpienie
Za wszystkich ludzi światu całemu
Byśmy po śmierci mieli zbawienie
I ducha oddaje Ojcu Niebieskiemu

Któryś za nas cierpiał rany
A my cierpienia swe przeklinamy
Wybacz nam Jezu kochany
---

Czy i my dla bliźnich rady wielkie mamy
Jak szydercy by z krzyża zstąpił wołali
I często cierpienie drugiego wyśmiewamy
O On prosi za tych co Go katowali

Zamknął swe oczy by się wykonało
By skruszyć skorupę ludzkich sumień
By z serca co włócznią przebite zostało
Płynął w naszą stronę Miłosierdzia strumień

I na nas przyjdzie czas ostatniej chwili
Prośmy Jezusa a On nas wysłucha
Byśmy wtedy zawołać głośno potrafili
Panie Boże Tobie oddaję mojego ducha
---

XIII.
Ściągnęli z krzyża udręczone Ciało
I dali matce co się z bólem mierzy
Lecz Ona wie dlaczego to się stało
Cierpi lecz cały czas mocno wierzy
Wydawać by się mogło że to klęska
Bo ludzie bezwstydnie Boga zabili
Lecz droga Jezusa jest zwycięska
Więc Mu ufajmy w każdej życia chwili
Matko Bolesna w trudnej życia chwili
Ucz nas Miłości do Syna Twego
Byśmy życie swoje zmieniać potrafili
Na wzór życia Jezusowego

Któryś za nas cierpiał rany
A my śmierć za kres wszystkiego mamy
Wybacz nam Jezu kochany
---

Naszego życia też kres nastąpi
I z tym światem pożegnać się trzeba
Lecz w Życie Wieczne niech nikt nie wątpi
Bo Jezus otworzył nam Bramy Nieba

A Matka Jego uczy wytrwałości
I zaufaniu słusznej Bożej Woli
Pomimo bytu naszego marności
Wiara Życie zachować pozwoli

Gdy Jezus ostatnie wydawał tchnienie
To nam za matkę dał Matkę Swoją
Byśmy w Jej sercu mieli schronienie
I by dla nas była wiary ostoją

Gdy świat zalewa szatana toksyna
Polecam Ci Matko całą moją rodzinę
Strzeż nas od złego i prowadź do Syna
Bądź z nami Maryjo w ostatnią godzinę
---

XIV.
Ostatni etap życia ziemskiego
Drogą co wiedzie do Zbawienia
Złożyli Ciało do grobu zimnego
Straż pilnuje wejścia z kamienia
Czy to już koniec ludzie pytają
Drżąc niepewnością złożeni
Lecz ci co naukę Jezusa znają
Wiedzą że teraz wszystko się zmieni
Przez grób Jezusa śmierć pokonana
Niech Miłość Jezusa nas rozpromienia
I Miłość niech bliźniemu będzie dana
Nie miejmy serc swoich z kamienia

Któryś za nas cierpiał rany
A serca nasze kamieniem zakrywamy
Wybacz nam Jezu kochany
---

Grób drogą do zmartwychwstania
Przetartą przez Pana naszego
Wejdźmy na drogę Prawdy poznania
Przyjmując Jezusa do serca swojego

Gdy serca nasze jak grób zamknięte
Wzywajmy Maryję by przyszła z pomocą
Gdy dusze nasze grzechami pocięte
Niech nas ratuje Swego Syna Mocą

My sami zadajmy sobie pytanie
Które Chrystus zadał Szymonowi
Czy Mnie Miłujesz pada wezwanie
I odpowiedzmy na nie Jezusowi

Przez Krzyż i Mękę Twoją
Zbaw Jezu Duszę moją

2024

I.
Przez Boga Ojca wybrany
Przez człowieka skazany

Oceny osądy wszystko lepiej wiemy
Wydajemy opinie pychą zaślepieni
Sercem bliźniego się nie zajmujemy
Lecz wszyscy wkoło są już osądzeni
Gdy w szkole w pracy albo na ulicy
Tłum głośno domaga się wyroku
Czy stanę mężnie w otwartej przyłbicy
Czy umywam ręce i chowam się w mroku

Któryś za nas na śmierć został skazany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany

II.
Przez nas ciężka belka odrzucona
Lecz On bierze ją na swe ramiona

Gdy często w swoim życiu upadamy
Przeklinając losu złego niepogody
Może o te porzucone krzyże się potykamy
Co nieś nie chcemy dla swojej wygody
Kto tylko o swoje sprawy zabiega
To nie zrozumie krzyża zawiłości
I wtedy pokusom świata ulega
Bo nie ma w sercu prawdziwej Miłości

Któryś naszymi krzyżami obarczany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany

III.
Gdy pod naciskiem wiara się rozpada
On pod krzyżem pierwszy raz upada

To nie upadek srogi tutaj rozważymy
Co zdarzyć się może przez różne trudności
Lecz to czy powstać z niego potrafimy
Jak Jezus pełny dla nas Miłości
Swoją krwią obmywa nasze winy
Wszystkie niegodziwości tego świata
Nie dokładajmy grzechów lawiny
Do krzyża który barki Mu zgniata

Któryś przy upadku był jeszcze chłostany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany

IV.
Gdy obok krzyża idziem z miną drwiącą
Jezus spotyka Swą Matkę cierpiącą

Czy jest w nas wiara niezachwiana
By Bożych planów przyjąć spełnienie
Jak to czyniła Matka naszego Pana
Pomimo że serce przebija cierpienie
Czy jesteśmy gotowi nasze udręki
Z miłością za innych ofiarować
By nie dodawać Jezusowi męki
Lecz w tej Miłości Jedność budować

Któryś przez Matkę był odprowadzany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany

V.
Gdy żołnierz grzechami naszymi Cię smaga
Szymon z Cyreny nieść krzyż pomaga

Bez zgody nie niesiemy krzyża Chrystusa
Niesiemy kawał drewna co nas uwiera
Czy słyszymy prośbę cierpiącego Jezusa
Byśmy z miłością nieśli to co nam doskwiera
I bliźniemu w potrzebie niesieni Miłością
Użyczyli by pomóc swojego ramienia
Czynić to z chęcią i wielką czułością
I ujmiemy choć trochę Jezusowi cierpienia

Któryś tak często przez nas odpychany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany

VI.
Gdy nie widzimy cierpienia przez wygodę swoją
Weronika z czułością ociera twarz Twoją

Miłość zawsze czynem się wyraża
Bo na nic słowa piękne i wzniosłe
Gdy nasza ślepota serca nam zamraża
I sprawia że cierniem staje się zarosłe
Tak wiele wkoło twarzy krwią zalanych
Czeka na chustę naszej Miłości
Tak wiele oczu łzami wezbranych
Tęskni za odrobiną naszej czułości

Któryś na nas czekał krwią zalany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany

VII.
Gdy my zachcianki mamy na usługi
Pan Jezus ciężko pada po raz drugi

Gdy starzec pomocy naszej potrzebuje
A dziecko małe obowiązków sporzy
To człowiek wtedy eutanazje szykuje
Albo aborcją to maleństwo morzy
Gdy serca nasze zmrożone w złości
Bo jak pomagać gdy trzeba dać siebie
A Jezus w ogromie swym Miłości
Bierze ten krzyż i wstaje dla ciebie

Któryś przez nas krzyżem był zgniatany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany

VII.
Dla nas błahe sprawy trwogę są budzące
Jezus pociesza niewiasty płaczące

Gdy przeminiemy jedno pytanie zostanie
W którym życia miejscu stawialiśmy Boga
Czy było w sercu miejsce na miłowanie
Czy z bliźnim pod rękę wiodła nas droga
I mówi to Jezus z wielką miłością
By nam przypomnieć cel tutaj istnienia
Bo życie na ziemi nie jest wiecznością
Lecz jest dla nas drogą do zbawienia

Któryś jest często przez nas zapomniany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany

IX.
Gdy nasze serce brudny grzech szpeci
Jezus pod krzyżem pada po raz trzeci

Ciężko jest znowu upadek przeżywać
I rozczarowanie że nic nie złowione
I nie ma co twarzy w dłoniach ukrywać
Lecz sieci niech znowu będą zarzucone
Kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony
Usłyszmy głos Pana Boga naszego
I wstaje Jezus cały skrwawiony
By wypełnić wolę Ojca Swojego

Któryś upadkami nie był złamany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany

X.
Gdy wkoło z Kościoła Jezusa urągają
Żołdacy z Niego szaty zdzierają

Wielu się boi ze swoich sekretów ości
Na oczach tłumu być obnażony
Lecz On jest czysty i pełen Miłości
Mimo że bez szaty i poniżony
Kiedy zedrzemy z lic swoich maski
Nie bądźmy wilkiem w skórę owcy ubranym
Niech nas nie zwodzą złego fałszu blaski
Bo tylko w Prawdzie będziesz wygranym

Któryś przez nasze fałsze był obnażany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany

XI.
Gdy my dla Ciebie żałujemy chwili
Ciebie do krzyża okrutnie przybili

Bóg dał się przybić do naszego życia
Pełen Miłości chce być zawsze z nami
I nie odmawia ostrych gwoździ wbicia
Ręce i nogi znaczy krwawymi ranami
Z nami na zawsze przez dni wszelkie
Do końca aż do świata skończenia
Bo Jego Miłosierdzie jest wielkie
Nie opuści Pan swego Stworzenia

Któryś w opuszczeniu do krzyża przybijany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany

XII.
Gdy nam modlitewne klęczenie uwiera
Pan Jezus za nas na krzyżu umiera

Na co się człowiek zuchwale porywa
Na krzyżu uśmierca Boga swojego
Czy śmierć z Panem Życia wygrywa
Przez chciwe żądze człowieka każdego
To z woli Ojca przyjmuje cierpienie
I z woli Ojca śmierci daje życie
Bo ze złym walczy o nasze istnienie
I prosi Ojca o win naszych zmycie

Któryś grzechami naszymi życiu odebrany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany

XIII.
Nieprawości nasze ciągle nie ustają
Ciało Jezusa w ręce Matki dają

W czasach ogarniętych wojennym amokiem
Zimne ciała dzieci Matkom oddają
A one je tulą z pełnym boleści szokiem
I łzy po ich twarzach na ziemię spadają
Kiedy skruszymy serca zatwardziałe
I przyjmiemy do nich Jezusa uczenie
Kiedy rozruszamy te serca stężałe
Bo od tego zależy nasze zbawienie

Któryś zdjęty z krzyża Matce był oddany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany

XIV.
Gdy ludzie o dobra tego świata zabiegają
Twoje Święte Ciało do grobu składają

Co ziemskie w tym życiu ziemi oddać trzeba
Aby wejść do świata pełni zbawienia
Z naszymi bogactwami nie wejdziem do Nieba
Lecz nam było trzeba Jezusa cierpienia
Grób ten nie końcem lecz początkiem życia
I w nim zostaje co nam nie konieczne
Przez grób bliskośmy celu zdobycia
By mieć zbawienie i Życie Wieczne

Któryś w zimnym grobie głazem zamykany
Zmiłuj się nad nami Jezu kochany


Kto nie zna drogi do morza
Tego wzdłuż rzeki zawiedzie droga
Niech podąża za krzyżem ten
Co szuka drogi do Boga.