jakby wiersze

To o czym piszę to nic takiego
Czego byście wcześniej nie słyszeli
Bo na Mszy słuchając Słowa Bożego
Te same obrazy będziecie mieli
Lub homilii kapłana z uwagą słuchając
Też to usłyszycie w czym i u mnie sedno
Ale czas cały nadzieję mając
Że może chociaż jakieś serce jedno
Co czytając słowa moje
Z letargu się obudzi
Poprawi Życie swoje
I wiarę swą wzbudzi
Wiec jeśli chociaż jedno ruszy się sumienie
Pisał będę dalej póki mam natchnienie

Jedność

Aby byli jedno Ojca Jezus prosił
Chcąc wszystkich zaprosić do Nieba
Za cały Kościół modlitwę zanosił
Jakże bardzo tego teraz nam potrzeba

Jedności w rodzinie co jest rozbijana
Jedności w parafii wiary wytrwałości
Jedności w narodzie co krwawi jak rana
Jedności w świecie gdzie brak jest Miłości

Na wzór żarliwej modlitwy Jezusa
Zanośmy błagania wszystkimi głosami
Przez Świętą za nas ofiarę Chrystusa
Dobry Ojcze w Niebie zlituj się nad nami

Ześlij na nas wszystkich dar opamiętania
Byśmy w Jedności przyszłość budowali
Niech czas przyjdzie wszystkich pojednania
Abyśmy na przyjście Pana radośnie czekali

Czy dobrze się modlę

Wiele próśb w modlitwach zanosimy
Przed Boga dobrego bez miary
Lecz nie wiemy czy dobrze to czynimy
Bo nie znane są nam Jego zamiary

Więc jeśli modlitwy które zanoszę
Byłyby przeszkodą zbawienia mojego
To Panie mój bardzo Cię proszę
Nie słuchaj próśb sługi Twojego

Bo prośby mimo że dobrem usłane
Szkodę mogą przynieść w przyszłości
Więc trzeba przyjąć co jest nam dane
I prosić Boga o dar wytrwałości

Lecz ja ułomny dalej prośby wznoszę
A Ty mój Jezu rozważ me błaganie
W którym o tak wiele Boga proszę
Lecz tak jak Ty chcesz niech się stanie

Nauczanie Kościoła

Jak o Jezusie mówili że zmysły postradał
Tak o Kościele mówią że zwariował
Lecz jak Jezus nad wszystkimi władał
Tak i Kościół od potępienia będzie ratował

Naucza nas Kościół od tysiącleci
I nauki swojej nie zmienił ni razu
Bo nauka Jezusa przykładem świeci
A wkoło mówią że nie idzie z duchem czasu

Bo potępia aborcją dzieci zabijanie
Że piekłem straszy w grzechu żyjących
Złym bez Sakramentu w związku trwanie
I gani Praw Bożych nieprzestrzegających

A diabeł szatańskie sztuczki stosuje
I zwodzi ludzi życia rozwiązłością
I wielu teraz na Kościół jadem pluje
Mówiąc że Kościół nie jest przyszłością

Starajmy się nauki Jezusa stosować
Gdy o Kościele mówimy z trwogą
Jezus każe wytrwać i wiarę zachować
Bo bramy piekielne Go nie przemogą

Komu nie po drodze życie w świętości
Potępiał będzie że zła jest ta droga
Szukając pretekstu życia w grzeszności
Lecz zbłądzi na pewno gdy odrzuci Boga

Różaniec

Bliskie memu sercu koraliki drewniane
Proste na sznurku zwieńczone krzyżykiem
Teraz tak często bardzo wyśmiewane
Dla mnie są jasnym nadziei promykiem

Modlitwy Różańca dane nam od Boga
W pokorze czas cały powtarzam uparcie
Żeby przejrzysta była życia droga
A celem wszystkich do Nieba dotarcie

I chociaż czasem pokusy przychodzą
By sobie odpuścić paciorków klepanie
To wiem że modlitwy te piekłu szkodzą
I zły nęka o modlitw tych zaniechanie

Tym mocniej się trzymam Różańca Świętego
Wzywając Maryję by rękę podała
I jeśli taka Wola Najwyższego
By wszystkich próśb moich wysłuchała

Nie koniec świata

Nie końcem świata ale stanem duszy
Martwić powinien się człowiek prawy
Decyzji Boga nic w świecie nie ruszy
Więc Jemu zostawmy te sprawy

Nie potrzebują nawrócenia sprawiedliwi
Więc ileż nam trzeba się modlić do Boga
Za tych co w życiu bardzo pobłądzili
Aby zmieniła się ich błędna droga

A droga w labiryncie życia naszego
Ta która prowadzi do zbawienia
Nie może mieć oznaczenia lepszego
Niż przez Boga dane przykazania

I jeszcze nauka Pana Jezusa
I przykład Jego życia wśród ludzi
I Ofiara ukrzyżowanego Chrystusa
Niech nas z letargu obudzi

Za lat sto, tysiąc lub w tej chwili właśnie
Więc w łaskę uświęcającą duszę swą odziej
Sprawić Bóg może że świat ten zgaśnie
Bo jak powiedział, przyjdzie jak złodziej

Proszę Cię Boże abym życiem swoim
na życie w Niebie wieczne zasłużył
I żeby dzięki modlitwom moim
Bliźnim się dobrze przysłużył

Zmarnowane chwile

Na ołtarzu w półmroku Światłość króluje
To Chrystus cierpliwie ciebie oczekuje
Pusto niestety jest w naszym Kościele
Bym był chociaż chwile toż to tak niewiele

Wybacz mi mój Jezu moje zaślepienie
Że wybrałem fotel niż Ciebie wielbienie
Kapłani się modlą cicho w spowiedniku
Czekają jak Jezus na ciebie grzeszniku

Wtem cichutko weszła staruszka stroskana
Klęka różaniec wyciąga adoruje Pana
Staruszek zgarbiony za nią też wstępuje
Z trudem wielkim klęka Pana adoruje

Powoli w kościele coraz więcej ludzi
Może jednak w końcu wiara nas obudzi
Tylko trochę smutek trzyma serce w sieci
Że pośród tych ludzi nie ma naszych dzieci

I nawet pandemia tezy nie obali
Żeśmy wychowanie dzieci zaniedbali
Wybacz mi o Jezu Panie mój i Boże
Człowiek słabej wiary prosi Cię w pokorze

I na koniec jedno ja Ci obiecuję
Ze już ani chwili darmo nie zmarnuję
Maryjo pomóż bym słowo w czyn obrócił
I Twojego Syna już więcej nie smucił

Wielbię Ciebie w każdym momencie
O żywy Chlebie nasz, w tym Sakramencie

Jezus wśród nas

W oczach ufnego dziecka wieczorem
Gdy go tulimy do snu z miłością
W sercu matki co kocha z uporem
I strzeże swe dzieci z wielką tkliwością

W stroskanym wzroku ojca rodziny
Co w trudach życia strzeże ogniska
W babci obliczu co każdej godziny
Modląc się w dłoniach różaniec ściska

W dziadku co życia doświadczeniem
Wspomaga dzielnie rodzinne grono
W księdzu co ciągle cichym modleniem
Powierza Bogu swej parafii łono

W żebraku co speszonym wzrokiem
Jałmużny prosi na skraju chodnika
W biedaku zasnutym złego mrokiem
Z sercem ściśniętym winą grzesznika

W chorym przykutym do łoża swego
Co swoje cierpienie znosi w pokorze
W każdym sercu naszego bliźniego
I w tym co mówi Święte Słowo Boże

Więc nic nowego ja nie odkryje
Pusty jest grób gdzie Go złożyli
Bo Jezus w śród nas teraz żyje
Otwórzmy oczy byśmy też żyli

Wszystkich kocha

Czy grzesznik co się z mrokiem zmaga
Czy święty co wkoło dobro rozdaje
Czy ktoś ko tylko od życia wymaga
Czy brat co bliźniemu serce oddaje

Morderca co w celi więzienia siedzi
I ten co na kolanach modlitwy wznosi
Bogacz co w życiu nigdy nie biedzi
I pijak co pod sklepem na piwo prosi

Z lewa czy z prawa jest człowiekiem
Obrońca co broni swojego kraju
I wróg co czyha za zasiekiem
Dla wszystkich gotowe miejsce w raju

Bezwarunkowo Bóg kocha człowieka
Wypatrując syna marnotrawnego
I z Miłosierdziem na niego czeka
By go wprowadzić do Życia Wiecznego

Bądź uwielbiony

Bądź uwielbiony Panie
Gdy ze snu otwieram oczy i do Ciebie wznoszę
O dzień szczęśliwy pokornie proszę

Bądź uwielbiony Panie
Za rodzinę co jeszcze snem zmorzona
Szczęśliwie wieczór Tobie powierzona

Bądź uwielbiony Panie
Gdy jadę by przez pracowanie
Zapewnić swojej rodzinie utrzymanie

Bądź uwielbiony Panie
Za ludzi których co dzień widuję
I tych z którymi razem pracuję

Bądź uwielbiony Panie
Wszystkimi moimi sprawami małymi
Co przy Tobie stają się wielkimi

Bądź uwielbiony Panie
Gdy spotykam bliźniego w potrzebie
I potrafię mu okazać Ciebie

Bądź uwielbiony Panie
Gdy wieczór z rodziną klęcząc przed Tobą
Dziękujemy za dzień co mamy za sobą

Bądź uwielbiony Panie
Gdy przed snem rachunek robię
I ducha swego polecam Tobie

Bądź uwielbiony

Gdzie jesteś człowieku

Gdzie jesteś Adamie Woła Bóg z wysokości
A On chowa się przed Nim Wstydząc swojej nagości
Gdzie jesteś człowieku Woła Bóg nieustępliwie
A my przez grzech swój chowamy się wstydliwie
Jam Jest Bóg Miłosierny wiec po co obawy
Wystarczy Pokuta i szczera chęć poprawy
Miłuje Bóg ludzi uczył nas Jezus tego
Nie mylmy pobłażania z Miłosierdziem Jego
Okaże Pan Miłosierdzie tym którzy Mu ufają
I z sakramentem pokuty długo nie zwlekają
U Ojca mieszkań wiele dla tych co wybrani
Byleśmy w chwili ostatniej byli pojednani
Lecz bacz człowieku że nie znasz czasu tego
Więc żyj w Łasce i ufaj Miłosierdziu Jego

Przykazanie

Choćbym piękne pisał wiersze
A nie było we mnie Miłości
Za nic miałbym przykazanie pierwsze
By wielbić Boga na wysokości

Całym sercem duszą i umysłem
Kochać Stwórcę naszego
Poznawać Go swoim zmysłem
Władcę świata całego

Drugie podobne jest do pierwszego
Jak Jezus mówił uczonemu
Tak Miłować swojego bliźniego
By mu czynić jak sobie samemu

A Bliźnim Każde stworzenie
Na wzór Boga powstałego
Więc kochaj wszelkie Istnienie
Blisko bądź Królestwa Bożego

Miłuj też nieprzyjaciół swoich
Jak uczniom Jezus tłumaczył
polecaj ich w modlitwach twoich
By im Bóg Jak i ty wybaczył

A wrogów Chrześcijan jest wiele
Więc padnijmy na kolana
I módlmy się za nich w Kościele
By wypełnić naukę Pana

Daj im Łaskę by się opamiętali
I grzechu tego nie licz im Panie
Myśmy odwetu zaniechali
A wola Twoja niech się stanie

Ps 139

Panie przenikasz mnie i znasz
Wiesz kiedy i co wykonywam
Wgląd w moje zamysły masz
Widzisz jak działam i odpoczywam
Gdy jeszcze w myślach słowa moje
Ty znasz je Panie w całości
Ty kładziesz na mnie ręce swoje
Ja nie ogarniam Twojej wielkości
Czy to na Nieba wyżynie
Czy w mrocznej krainie ciemności
Ty zawsze jesteś przy mnie
Ratujesz mnie ogromem Twej Miłości
Ty Panie stworzyłeś moje ciało
Zanim się narodziłem Ty mnie znałeś
Cudowne to co z Twej ręki powstało
I w moją duszę zawsze wgląd miałeś
Ty rozjaśniasz moje ciemności
I wyciągasz mnie ku Twojej światłości
Boże serce me zbadaj i poznaj
Moje niepokoje i troski doznaj
Jeśli me drogi nieprawe i dla innych szkodą
Skieruj mnie na te co do Ciebie wiodą
Nie pozwól nigdy Panie mój I Boże
Opuścić dróg Twych proszę Cię w pokorze

Modlitwa

Usłysz o Boże moje wołanie
Nie odwracaj oblicza swojego
Nakłoń swe ucho ku mnie Panie
Wysłuchaj w dniu krzyku mego

Gdy szemrze naród podzielony
I bezcześci wszystkie Świętości
Czyż ma stracić życie ukąszony
Jadem złego w mroku ciemności

Gdy pokarm Twój co życie daje
Przewrotny lud nazywa mizernym
Ja pokornie przed Tobą staje
Bo wiem żeś Panem Miłosiernym

Okaż nam Boże Miłosierdzie Twoje
Byśmy w grzechach nie poginęli
Byśmy porzucili nieprawości swoje
I Ciebie z wiarą do serca przyjęli

Znam Panie Wszechmoc Twojego działania
Wysłuchaj proszę mojego wołania

Szarganie Świętości

Cóż czynisz niewdzięczny narodzie
Złego namowami niszczysz co Święte
A twoje serce martwej podobne kłodzie
I nienawiścią hardą myśli owładnięte

Cóż czynisz niewdzięczny narodzie
Gdy z serca wyrzucasz Boże Przykazania
I zapominasz o swym rodowodzie
By światu się podobać czynisz starania

Cóż czynisz niewdzięczny narodzie
Że syna tej ziemi co u Ojca gości
Obrzucasz błotem ulegając modzie
By temu co Boże nie szczędzić wrogości

Cóż czynisz niewdzięczny narodzie
Czyś już zapomniał niewolę swoją
Gdy w jarzmie złego szedłeś pochodzie
On wzywał Ducha o odmianę Twoją

Czyś już zapomniał że błędna to droga
Wśród podziałów i braku jedności
I gdy z pierwszego miejsca strącasz Boga
To tracisz wolność z braku Miłości

Janie Pawle Drugi życia dla nas wzorze
Z nieba raz jeszcze wypowiedz to zdanie
Niech zstąpi Duch Twój Święty Boże
I odnowi oblicze tej ziemi, o Panie

Nie bój się, wierz tylko

Jak do Jaira Panie mówiłeś
Aby się nie bał lecz by wiarę miał
Jak Jego córkę życiu wróciłeś
Wspomóż bym w wierze trwał

Bez Bożej pomocy niewiele mogę
Bo znam ułomność mego działania
Lecz z serca pragnę niech moją drogę
Wiara w Ciebie przed złym osłania

Więc na kolanach proszę w pokorze
Znając Miłosierdzie Twoje Bez miary
Przyjdź do mnie Duchu Święty Boże
Przyjdź proszę i przymnóż mi wiary

Maryjo Królowo świata całego
Naucz mnie kochać Twojego syna
By w labiryncie życia mojego
Droga przez Jezusa była jedyna

A gdy zły wątpliwościami przeciwności stwarza
Niech mi Anioł stróż mój Twe słowa powtarza
Nie bój się, wierz tylko

Nie heroizmu nam trzeba

Nie heroizmu od nas Bóg wymaga
Ale czynienia według Jego woli
Ze swoim ciężarem człowiek się zmaga
I ciągle narzeka w swojej niedoli

A Jezus wzywa by przyjść do Niego
On da nam ciężar który uniesiemy
Przytuli nas czule do Serca swego
I sprawi że w Prawdzie w końcu ożyjemy

Jeżeli najpierw własne cele mamy
Ciężko sprostać temu co przez ludzi żądane
Jezusa jarzmo w pokorze wytrzymamy
A co nam potrzeba będzie nam dodane

Czy wierzymy w słowa co psalm wyśpiewuje
Pan mym pasterzem nic mi nie brakuje

Widziałem Jezusa

Widziałem Jezusa
Gdy na pochodzie tłumu zgraja cała
Zabijania nienarodzonych się domagała
Szedł pośród tłumu krzyżem przygniatany
W koronie cierniowej i biczmi chłostany

Widziałem Jezusa
Stał biczowany przez ludzi dookoła
Patrzył jak odchodzą z Jego Kościoła
Patrzył na hipokrytów co żyją w rozwiązłości
Wchodząc do Świątyni w maskach pobożności

Widziałem Jezusa
Stał wśród wiernych co się ostali
Mówiąc by wierzyli i by się nie bali
Tłumacząc ważne miłości przykazanie
Ale słyszy tylko ciągłe narzekanie

Widziałem Jezusa
Stał naprzeciw ludzi co w grzechu trwają
I wygodną autostradą do piekła zmierzają
Prosząc by przyjęli Miłosierdzie Jego
I nie zamykali bramy do Życia Wiecznego

Widziałem Jezusa
Leżał pod krzyżem ciężarem zgniatany
Przez dzieci i młodzież całkiem zapomniany
Rozdarte małżeństwa rodziny rozbijane
Właściwe wychowanie dzieci zaniechane

Widziałem Jezusa
Ogląda telewizję i gorzkie łzy leje
Większość programów nienawiść sieje
Dając taki przykład tym co oglądają
I tym jadem zła serca zatruwają

Widziałem Jezusa
Szydzony poniżany pluty i niechciany
Z miejsc publicznych ostro wyrzucany
Mimo że wzgardzany nie traci ni chwili
Chodzi i szuka tych co się pogubili

Widziałem Jezusa ...

Konfesjonał

Uzdrawia i leczy duszę strapioną
Otwiera oczy i słuch poprawia
Przywraca znowu wiarę straconą
Do życia budzi myślenie naprawia

Gdzie cudów tych jest tak wiele
Pytają ci których droga kręta
Więc mówię im w każdym Kościele
A cudem tym spowiedź święta

Tylko pięć warunków spełnić musimy
By doświadczyć cudu uzdrowienia
Gdy rachunek szczery pokornie zrobimy
Żałować trzeba złego czynienia

W sercu postanowić że ze złym zerwałem
Nie będę już łamać Prawa Bożego
klęknąć pokornie przed konfesjonałem
I przyznać się szczerze do grzechu każdego

Potem zadość czynić Bogu i bliźniemu
Przepraszać i błagać by nam wybaczyli
Za te rany przez nas uczynione Jemu
Byśmy o win darowanie pokornie prosili

A gdy już doświadczysz miłosierdzia Jego
Usłyszysz i zobaczysz zmysłem jaśniejszym
Zmienisz priorytety życia swojego
Boga postawisz na miejscu pierwszym

Do Ciebie wołam

Ofiaruję Ci Jezu moje strapienia
Rozpędzone codziennością bycia
Potrzebuje Panie Twojego ramienia
By się zatrzymać i nie stracić Życia

Ofiaruję Ci Jezu radość moją
Co dają mi moja żona i dzieci
Polecam ich pod opiekę Twoją
Twa Miłość niech im drogę oświeci

Ofiaruję Ci Jezu nasza parafię
Oraz kapłanów co służą gorliwie
Modlę się za nich tak to jak potrafię
Prowadź ich Panie za rękę troskliwie

Ofiaruję Ci Jezu naszą Polskę całą
Która nie jest w najlepszym stanie
Okryj ją Chryste Twoją Boską Chwałą
I odnów oblicze tej ziemi o Panie

Ufam Ci Jezu o nic się nie trwożę
Oddaję się kornie pod Twoje władanie
Wznoszę swe oczy i wołam Mój Boże
Według Twej woli niech wszystko się stanie

Mały Wielki Cud

Cud nie zawsze musi wydarzeniem być wielkim
Ale potrafieniem w małym znaku wszelkim
Dostrzec obecność ogromu Miłosierdzia Jego
Którym obdarza na co dzień człowieka każdego
Dostrzec lecz On czeka jak się Mu pozwoli
Bo On potrzebuje zgody naszej wolnej woli
Aby mógł zadziałać w naszym cudzie małym
I zrobić porządek w naszym życiu całym
Pozwolić znaczy przyjąć całą naukę Jego
Przyjąć znaczy to żyć nią dnia każdego

Kto pragnie

Dla tych co pragną i łakną jedna droga
Co prowadzi przed Ołtarz Pana
Bo tam jest pokarm dany od Boga
A Łaska ta jest darmo dawana

Tam Chleb Życia co na nas czeka
Z wiarą przyjąć Go trzeba
Posłany przez Ojca dla człowieka
By otworzyć nam bramy nieba

Kto wierzy w cud przeistoczenia
Że to Krew i Ciało naszego Pana
Otwartą ma bramę zbawienia
Bo przez Jezusa droga wskazana

Bierzmy i jedzmy Ciało Chrystusa
Byśmy w życiu nigdy nie błądzili
I mocno wierzmy w Pana Jezusa
I Jego wzywajmy w ostatniej chwili

Czy jesteśmy Jego uczniami

Żeście uczniami Moimi będą poznawali
Bo się wzajemnie będziecie Miłowali
Miłością Jezusa Pana naszego
Obdarować mamy swego bliźniego

Włączyłem w TV wiadomości
I wierzyć nie mogę temu
Ile człowiek czyni złości
Swemu bliźniemu
Wojny i ludzi gnębienie
Głód i wielkie pragnienie
Morderstwa kłamanie
Dzieci zabijanie
Eutanazja przoduje
Starych się nie potrzebuje
Aborcje wykonywane
Bo dzieci nie chciane
Jeden zabija drugiego
Ulega namowom złego
Fałsz i zakłamanie
Byle na pierwszym planie
Przemoc wszędzie króluje
I nic się nie szanuje
W tym świecie bezprawia
Człowiek nad Boga się stawia

Ból w serce wielki uderza
I łzy zalewają oczy
Gdzie droga nasza zmierza
Jak się przyszłość potoczy

Przykazania wszystkie złamane
Miłość Boga odrzucona
Nauki Jezusa zdeptane
Wiara zatracona
Niech wiec człowiek spokornieje
Bo piekło naprawdę istnieje

Jednego brakuje

Rozdać wszystko co masz
I iść za Jezusem trzeba
Bo to co drugiemu dasz
Drogą prostą do Nieba

I nie o majątek chodzi tu
Lecz o wielkość serca twego
Jak towarzyszyć chcesz Mu
Oddaj serce dla bliźniego

I wtedy śmiało za Nim rusz
Bo On wieczne życie ma
On zbawieniem wszystkich dusz
I tobie mieszkanie u Ojca da

Matka wzywa

Nad głównym ołtarzem obraz Matki
Niepokalanym Sercem wszystkich wzywa
Chodźcie do Mnie moje biedne dziatki
I płaszczem opieki wiernych okrywa

Gdy Ci ciężko i smutno zawierz się Jej
Ona w potrzebie nigdy nie zostawi
W serce swoje Matki Miłość wlej
A Ona w dobroci stan ducha poprawi

Ileż to już razy ratowała nas
Gdy moc złego zaciskała kleszcze
Więc na pokutę człowieku czas
Ile razy ma cię prosić jeszcze

A Łaskawa Pani bez ustanku prosi
By Miłość Jej Syna przyjąć szczerze
Przed Boga prośby nasze zanosi
Obyśmy dla Niej nie ustali w wierze

Najświętsza Pani ja Cię bardzo proszę
Czuwaj nad naszą parafią całą
I różańcową modlitwę cicho wznoszę
Obdarz nas Syna Wieczną Chwałą

Jak pusto bez Niego

Życie bez Boga nie ma wartości
Jak opakowanie bez zawartości
Mimo piękna dodatków zdobionych
Dobrym życiem naszym zrobionych
Nie ma to opakowanie sensu wielkiego
Jeżeli jest puste wnętrze Jego

Dlatego proszę w pokorze mój Panie
Wypełnij moje ziemskie bytowanie
Twoją przenajświętszą Obecnością
Abym Twoją mój Boże Wielkością
Cieszył się pełnią życia mojego
Pełnym ufności Miłosierdzia Twego

Maryjo Matko nasza proszę Ciebie
O wstawiennictwo u Ojca który w Niebie
Mieszkanie dla mnie trzyma w gotowości
Bym Syna Twego ogrom Miłości
Przyjąć potrafił z Wiarą i w pokorze
I nich się stanie Wola Twoja Boże

Bóg wie

Prosisz Boga o uzdrowienie
A On zmienia twoje myślenie
Nie straszne już cierpienie

Prosisz Boga o czas bytu dostatniego
On zmienia priorytety życia twego
I stwierdzasz że bogactwo to nic ważnego

Prosisz Boga by naprawił świat zepsuty
Daje Matkę wzywającą ludzi do pokuty
Co leczy organizm złem otruty

Prosisz Boga by wygrać z pokusami bitwę
A On wskazuje różańcową modlitwę
I odpędzasz złego ducha sitwę

Nie znane nam zamysły Boga
Lecz On wie gdzie najlepsza droga
By ominęła nas nędza sroga

Błogosławiona chwila

Konsekrowane dłonie biorą chleb biały
Kapłan z wiarą Boga Jedynego wzywa
I w wielkim cudzie to już nie opłatek mały
Ale to Jezus Żywy do nas przybywa
I Niebo się otwiera nad Ołtarzem Pana
Święty Święty z Aniołami śpiewamy wraz
I przez uświęcone ręce Kapłana
Chrystus Swoim Ciałem karmi nas
Błogosławiona ta chwila nich trwa
Świątynią Boga jesteś uznany
I niech nigdy nie zginie wiara Twa
W cud Eucharystycznej Przemiany

Wyłącz dźwięki świata tego

Wyłącz chęć posiadania
A włącz chęć dawania
Wyłącz chęć gadania
A Włącz chęć słuchania
Wyłącz chęć złości
A Włącz chęć miłości
Zamknij serce do pychy skore
A otwórz serce na pokorę
Zejdź z wygodnej drogi złego
A wejdź na stromą ścieżkę dobrego
Wyłącz dźwięki świata tego
Bo nie usłyszysz przyjścia Jego
A On przyjdzie jak w kolędzie
I na ciebie czekać będzie
Cierpliwie Jezus czeka
Na czyste serce człowieka
Więc nie zmarnuj daru tego
Przyjmij w chwale Pana twego

Wysłuchaj mnie Panie

Żeby polska rodzina silna była Bogiem
A politycy nie byli dla niej wrogiem
Wysłuchaj mnie Panie

Żeby każde dziecko tak jak to potrzeba
Było uważane jako dar od Nieba
Wysłuchaj mnie Panie

Żeby dla dzieci w całym ich życiu
Czwarte przykazanie było w użyciu
Wysłuchaj mnie Panie

Żeby każdego swojego bliźniego
Traktować jak siebie samego
Wysłuchaj mnie Panie

Żeby mieć świadomość że nasze powołanie
To jest odpowiednie dzieci wychowanie
Wysłuchaj mnie Panie

Żeby Kapłanom co Słowo Boże głoszą
Ziściło się to o co Boga proszą
Wysłuchaj mnie Panie

Żeby co Bóg da dla nas próbowania
Przyjmować bez zbędnego szemrania
Wysłuchaj mnie Panie

Żeby Pana Jezusa nauczanie
Miało w życiu stosowanie
Wysłuchaj mnie Panie

Żeby droga co wiedzie do zbawienia
Była priorytetem naszego istnienia
Wysłuchaj mnie Panie

Żebym stosował wszystko com prosił
I się nigdy nad innych nie wynosił
Wysłuchaj mnie Panie

Serce na Ołtarzu

Co mamy jako ofiarę dla Boga w niedzielę
Gdy jesteśmy z Nim razem w Jego Kościele
Czy o takiej ofierze w ogóle myślimy
Czy też sobie w ławce spokojnie siedzimy

Idziemy do kościoła na z Bogiem spotkanie
Czy żeby zaliczyć trzecie przykazanie
Panu w podzięce dar ducha składamy
Czy na koniec Mszy Świętej bezmyślnie czekamy

Na ołtarzu wielki cud się staje
To Jezus Swe Ciało i Krew daje
Poprzez uświęcone ręce kapłana
Świętość Największa jest nam dana

Tak Jezus nas wszystkich miłuje
Że Ciało na pokarm nam ofiaruje
Żeby być wśród nas na co dzień
Więc zrób wszystko byś był Go godzien

Gdy Pana przyjmiesz do serca swego
Powiedz że Go kochasz On łaknie tego
I podziękuj za to że ciągle Jest z nami
Obsypując nas Swoimi Darami

Starajcie się wpierw o Królestwo Boże
Przeto u stóp Twych o Panie się korze
Bo wszystko inne będzie nam dodane
A zasługi na ziemi i w Niebie uznane

Historia lubi się powtarzać

Historia się powtarza bo tak jak w przeszłości
Cierpiał opuszczony Jezus na krzyżu w samotności
Tak teraz gdy na Ołtarzu za nas się ofiaruje
Wiernych Jego naukom w Kościele brakuje

Gdzieśmy się pochowali czy wirus to sprawił
Że Ten który przez krzyż wszystkich ludzi zbawił
Opuszczony, zdradzony i wyparty z sumienia
Jeszcze większego przez nas doznaje cierpienia

Kiedy Mu zaufamy i uznamy bez wątpienia
Że przez Eucharystie droga do zbawienia
A gdzie Pokarm Życia i Łask tak wiele
Przez ręce Kapłanów w naszym Kościele

Zanim coś zrobisz

Zanim zaczniesz, dnia każdego
Nadstaw pilnie swojego ucha
Jak Samuel po nauce Helego
Mów Panie bo sługa Twój słucha

Po imieniu mówi do nas Bóg
I radą ojcowską uczy nas tego
Abyś w życiu codziennym mógł
Być blisko Królestwa Bożego

Lecz żeby usłyszeć Boga tchnienie
Wyłącz jazgot świata tego
Modlitewne pomoże westchnienie
I głośno usłyszysz wołanie Jego

A czas Postu Wielkiego
Dobry jest to do tego
By wcisnąć hamulec życia naszego
I posłuchać głosu Najwyższego

Módl się za nami

Maryjo Matko nasza Pani Miła
Któraś Boga w Swych rękach nosiła
Módl się za nami
Maryjo Matko nasza Coś Boga doświadczyła
Któraś Syna Jego w dzieciństwie uczyła
Módl się za nami
Maryjo Matko nasza Coś Bogu zaufała
I Jezusa nauki w swym sercu chowała
Módl się za nami
Maryjo Matko nasza chorych ukojenie
Której Serce miecz boleści zadał cierpienie
Módl się za nami
Maryjo Matko nasza Coś pod krzyżem stała
I na śmierć Syna swojego patrzeć musiała
Módl się za nami
Maryjo Matko nasza Niepokalana
Ty co do chwały Syna zostałaś zabrana
Módl się za nami
Maryjo Matko nasza co Boga miłujesz
I się ludźmi wszystkimi z troską opiekujesz
Módl się za nami
Maryjo Matko nasza Królowo Polski
Co temu narodowi okazujesz tyle troski
Módl się za nami
Maryjo Matko nasza Matko kochana
Orędowniczko nasza przed obliczem Pana
Módl się za nami

Wiara jak ziarnko

Gdybyśmy mieli Wiarę wielkości ziarna
Górze moglibyśmy rozkazywać
A że wiara nasza nazbyt jest marna
Wątpliwości musimy pokonywać

A zły zasiewa chwast wątpliwości
Byśmy drogę Prawdy porzucili
Strzec się musimy jego przebiegłości
Abyśmy w Boga nigdy nie zwątpili

Gorąca modlitwa będzie nam pomocą
By Dar Wiary dany nam był z Nieba
By Pan nas wzmocnił Swoją Mocą
Nieustannie Boga prosić nam potrzeba

Przeto z pokorą bardzo Ciebie proszę
Przez Jezusa męczeńską ofiarę
I oczy ku Tobie błagalnie wznoszę
Boże mój wzmocnij moją wiarę

Gdy zły kusi

Gdy zły pokusami myślenie me truje
Bądź przy mnie Maryjo do Ciebie uciekam
Twoja opieka Matki moc moją buduje
Tobie się oddaję z modlitwą nie zwlekam

Chcę utonąć cały w Miłosierdziu Twoim
Gdzie nie ma dostępu szatana pokusa
Tobie się oddaję z całym życiem swoim
Prowadź mnie Pani prosto do Jezusa

Przynosisz ulgę duszy strapionej
Nadzieję dajesz w te czasy trudne
Wiec proszę pomóż w pokucie czynionej
By przegnać złego pokusy obłudne

Powierzam Ci Matko życie całe moje
Moje troski i moje zmartwienia
Proszę gorliwie o wstawiennictwo Twoje
Uproś dla mnie u Syna Łaskę zbawienia

Do Ducha Świętego

Duchu Święty Boże
O Dar modlitwy proszę Cię w pokorze
Bym wyciszyć potrafił jazgot świata tego
A cały swój umysł serce i ducha
Skierował w stronę Pana naszego
Pomóż bo ma wiara krucha

Duchu Święty Boże
O Dar skupienia proszę Cię w pokorze
Bym w modlitwie Bogu serce oddał
Sprawami świata się nie rozpraszał
Bym pokusom złego się nie poddał
I za grzechy szczerze przepraszał

Duchu Święty Boże
O Dar Wiary proszę Cię w pokorze
Bym odrzucił wszelkie wątpliwości
Bym ufał i Bogu był podwładny
Bym codziennie dążył do świętości
W modlitwie i czynie był przykładny

Duchu Święty Boże
O Dar Miłości proszę Cię w pokorze
Bym wzorem Jezusa i Matki Jego
Miał serce otwarte bez miary
Na wszelkie potrzeby bliźniego
I był przykładem w Boga wiary

Duchu Święty Boże
O Dar pokory proszę Cię w pokorze
Bym z serca wyrzucił pychę całą
By to całe moje skromne pisanie
Dla Najwyższego było Chwałą
I tak jak On chce niech się stanie

Pozwól

Czy pozwolisz zabrać się Jezusowi
By na wysokiej górze stoku
Przyglądać się mógłbyś cudowi
I byś usłyszał głos w obłoku
Jego słuchajcie
Bez zbędnych pytań dlaczego
Z chęcią życia naszego zmiany
Bo przecież słuchać mamy Jego
By doświadczyć cudu przemiany
Jemu zaufajcie
Nie znane są Boga zamiary
Dla nas Jego zamysły odwieczne
Wiec trzeba nam mocnej wiary
Bo ma On dla nas życie wieczne
Co On Mówi wypełniajcie

Ps 95

Radośnie śpiewajmy Panu zbawienia
Na część Skały naszego ocalenia
Dziękując przed Obliczem Jego
Radością pieśni śpiewu naszego
Bóg Panem nad stworzeniem wszelkim
I nie ma innych nad Ķrólem tak wielkim
Wszystko jest Jego od tego co najniżej
Po gór szczyty co się wznoszą najwyżej
Jego bezkres morza i ląd cały
Bo Jego ręce to ukształtowały
Z uwielbieniem na twarze padnijmy
Przed naszym Stwórcą kolana zegnijmy
Albowiem On Bogiem jest każdego
A my ludem na pastwisku Jego
Jak owce w rękach dobrego pasterza
Usłyszmy głos co nam Słowo powierza
Serc waszych nie zatwardzajcie
I szemraniem w pustynię nie zmieniajcie
Gdzie na próbę Mnie wystawiali
Chociaż widzieli i Mnie doświadczali
Dlatego długo drogi do celu szukają
Nie znajdują bo serca zbłąkane mają
Według waszych czynów będziecie sądzeni
Do miejsca obietnic nie będziecie wpuszczeni

Marana tha

Gdy ciemną doliną prowadzi mnie droga
Niech mnie oświeci chwały blask Twój
Bo w Tobie uznaję mojego Boga
Maranatha. Przyjdź Jezu mój.

Gdy błądzę poprzez me ułomności
I tłamsi mnie ciężki życia znój
Tak bardzo pragnę Twojej bliskości
Maranatha. Przyjdź Jezu mój.

Gdy myśli moje nie są przy Tobie
Ze złym wyruszam w twardy bój
To wiem że sam niewiele zrobię
Maranatha. Przyjdź Jezu mój

Gdy w sercu moim brak jest Miłości
Bo świata tego przywdziewam strój
Tak brak mi wtedy Twojej Światłości
Maranatha. Przyjdź Jezu mój

Niech nigdy nie mijam ścieżek Twoich
A dom w którym żyje niech będzie Twój
Ulecz mnie Panie z grzechów moich
Maranatha. Przyjdź Jezu mój

Czego oczekujemy

Jakiego Boga oczekujemy
Zajęci własnymi sprawami
Często nawet nie pojmujemy
Że On ciągle żyje z nami

Pogrążeni w sporach obłędzie
Nawet w rodzinnym gronie
To jak w chwale przybędzie
Po której postawi nas stronie

Gdy świat w wojennym amoku
Już Prawa zapomniał Bożego
Czy nie obawia się wyroku
Ze strony Sprawiedliwego

Gdy Słowo co nam jest dane
O głuche obija się uszy
A przykazania deptane
To zły wiarę zagłuszy

Gdy trudem jest czuwanie
Bo serca zamknięte mamy
To ważne jest to pytanie
Na jakiego Boga czekamy

Pośród świątecznego czasu

Pośrodku straganu świątecznego
Stał Jezus smutnym parząc wzrokiem
Bo to nie jest czekaniem na Niego
Ten lud jest nadal zakryty mrokiem

Chce nam powiedzieć że wśród nas żyje
I razem z nami z życiem się zmaga
Lecz Go nie słyszą uszy niczyje
Gdzie indziej zmierza wszystkich uwaga

By kolorowo hucznie i było wesoło
Zapasy w lodówce i barku zrobione
A Jezus tylko rozejrzał się wkoło
I zwrócił ku mnie Oblicze zmartwione

Lecz brakło mi siły by rzec jakieś słowo
Bo ja sam lepiej pewnie nie robie
Co przed wiekami znów powróciło
I Jezus w zimnym położył się żłobie